Przejdź do treści

Podsumowanie piątku

Moja siostra, reż. Mariusz Rusiński oraz spotkanie z Mateuszem Hernikiem i i bohaterką Zuzanną  Bryk.
 
Czy to, co Zuzia zrobiła jest bohaterskie? – zapytał po projekcji konkursowego filmu Moja siostra prowadzący spotkanie, dr Michał Dondzik.
Myślę, że tak. Jest duży problem, z którym się borykamy i siła Zuzi jest tutaj okazana o tyle, że ona się temu problemowi przeciwstawiła. Jest pewien heroizm w tej sytuacji, który można uznać za bohaterski mimo tego, że startujemy z bardzo trudnego poziomu – odpowiedział operator dokumentu Mateusz Hernik.
Uważam, że każda osoba która podejmuje się jakiejś walki jest bohaterem.
 
– Postawa nas wszystkich jest bohaterska. Wszyscy w to wdepnęliśmy – dodała bohaterka filmu Zuzia Bryk. – Po zakończeniu projektu nie zawsze było idealnie. Na pewno sporo się zmieniło. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że rodzina to taka konstrukcja, w której, gdy jeden trybik padnie, upadnie cała maszyna – podsumowała.
 

Relację z wydarzenia przygotowali wolontariusze Paulina Kotulska i Michał Antczak.

Fot. Anna Krakowiak

 Zestaw filmów Marcela Łozińskiego oraz spotkanie z reżyserem. 

Od pierwszego filmu myślałem o odpowiedzialności za człowieka – mówił podczas spotkania w Narodowym Centrum Kultury Filmowej dokumentalista Marcel Łoziński.

– Dla mnie film dokumentalny ma ogromną wartość, jeśli może wpłynąć na życie bohatera i sprawić, że jego sytuacja się poprawi. Skupiam się na tym, co uważam za istotne, rejestrując swoją prawdę. Pierwszy etap to wybór materiału, a następnie w procesie montażu staram się jak najlepiej tę prawdę uwypuklić – wyznał widzom reżyser.

Marcel Łoziński współpracuje ze swoim synem, Pawłem Łozińskim, również uznanym reżyserem, tworząc wspólnie filmy takie jak Ojciec i syn, które ukazują relacje międzyludzkie z wyjątkową wrażliwością.

Spotkanie poprowadził Mikołaj Miziak.

fot. Mikołaj Zacharow
103. gwiazda w Łódzkiej Alei Gwiazd odsłonięta! 
 
Tym razem uhonorowany został Marcel Łoziński. Wybitny polski reżyser filmów dokumentalnych, znany z wnikliwego portretowania ludzkich losów i problemów społecznych. W 2006 roku jego dokument Jak to się robi? zdobył Grand Prix, statuetkę Białej Kobry na Festiwalu Mediów Człowiek w Zagrożeniu.
fot. Mikołaj Zacharow
Żelazna kurtyna: życie pod okupacją sowiecką, reż. Tania Rakhmanova oraz spotkanie z reżyserką. 
 

Trzeciego dnia festiwalu odbyła się przedpremierowa projekcja dokumentu Żelazna kurtyna: Życie pod okupacją sowiecką w reżyserii Tani Rakhmanovej. W tej produkcji szczególnie wyselekcjonowane materiały archiwalne mieszają się z wypowiedziami świadków powojennej sowietyzacji Europy Wschodniej i Środkowej. Kadry z życia codziennego, propagandowe wycinki czy wspomnienia uczestników epokowych wydarzeń stanowią filmowe tło do opowiadanej przez twórczynię historii o dawnym i współczesnym rosyjskim imperializmie. Po projekcji odbyło się spotkanie z reżyserką filmu Tanią Rakhamową, które poprowadził dr Mikołaj Mirowski. W roli tłumacza wystąpił mgr Piotr Baleja.

Ciężko było wybrać kraje, o których chciałam opowiedzieć w filmie. Zależało mi, żeby uniknąć efektu encyklopedyzacji, chociaż on rzeczywiście i tak się pojawia. Dlatego pomysłem nie było opowiadanie oddzielnej historii każdego z krajów, tylko pokazanie tej „ręki Moskwy”, która się tam znajdowała. Różnice w krajach jako takich są duże, jednak jeśli chodzi o politykę rosyjską, występują duże podobieństwa – odpowiedziała reżyserka na pytanie o dobór prezentowanych w filmie wydarzeń.

Prowadzący spotkanie dr Mikołaj Mirowski podzielił się także refleksją przenikających się światów kina dokumentalnego i pracy historycznej – Czy dokumentalista nie czuje się też czasem historykiem? Bo mam wrażenie, że właśnie tak jest, tylko dokumentalista jest w lepszej pozycji niż historyk, bo żadna książka historyczna nie zadziała na odbiorcę tak jak obraz.

To dobre i trudne pytanie, o którym cały czas myślę. Osobiście uważam, że rola obrazu w moim filmie jest bardzo silna. Kiedyś robiłam film o Putinie i jego ulubiony dziennikarz powiedział, że przecież to, co nie zostanie pokazane, to, co nie wejdzie do filmu… tak naprawdę nie istnieje. Tworzenie takiego dokumentu, zatopionego w kontekście historycznym i podnoszącego historyczny temat to jest oczywiście wielka odpowiedzialność. Ja twierdzę i jestem temu twierdzeniu wierna, że takie filmy zawsze powinny mieć swojego konsultanta historycznego – stwierdziła Tania Rakhmanova.

W dyskusji został poruszany także temat współczesnych stosunków Rosji z sąsiednimi krajami, w tym z Ukrainą. Zapytana o perspektywę zmian społecznych, które ukróciłyby imperialistyczną politykę kraju, reżyserka odpowiedziała:

To jest bardzo trudna i złożona kwestia, ale jeśli się pochodzi z kraju takiego jak Rosja, to ciężko mówić o sile sprawczej. Każdy buduje swoje własne, małe życie. To, co próbowałam pokazać w tym filmie to to, że każdy z nas miał tę swoją emigrację wewnętrzną. Wszyscy próbują po prostu żyć. Na początku wojny jeden z najbardziej znaczących, opozycyjnych kanałów opublikował badania opinii publicznej na temat tego, jak Rosjanie postrzegają tę wojnę. Wojnę, która tak naprawdę nie ma żadnego celu. To była jedna z najciekawszych odpowiedzi: „Co robi syn, kiedy dowiaduje się, że ojciec jest pedofilem? On wszak ojcem jest. I w pewnym momencie pojawia się pytanie, kogo bardziej widzisz – pedofila czy ojca?

 
Spotkanie poprowadził dr Mikołaj Mirowski. Tłumaczem był mgr Piotr Baleja.
Relację z wydarzenia przygotowała wolontariuszka Karolina Cebulska.
Fot. Anna Krakowiak
Dzisiaj więcej słuchaliśmy niż mówiliśmy. A na pewno podczas części poświęconej odsłuchom konkursowych reportaży audio. Po wyciszeniu i zanurzeniu się w świecie dźwięków, rozmawialiśmy o dziełach z ich twórcami.
 
Podczas odsłuchów i dyskusji nie mogło zabraknąć cieszących się coraz większą popularnością… audioseriali, które dzięki dynamicznej narracji i elementom dramatycznym przypominają filmy – mówili zgodnie reportażyści.
 
Rozmowy poprowadziła dr Joanna Bachura-Wojtasik.
fot. Ryszard Pepłoński

Kolejny z prezentowanych na Festiwalu dokumentów dotyka tematu wojny, której ofiarami stają się nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Wszystko ma żyć portretuje losy Anny Kurkuriny, wielokrotnej mistrzyni świata w trójboju siłowym i jej niezwykłej więzi z ratowanymi czworonogami. Konstelacja prezentowanych wydarzeń z życia bohaterki tworzy obraz silnej i odważnej, a jednocześnie niezwykle wrażliwej kobiety. Po seansie odbyło się spotkanie z twórcami filmu – reżyserką Tetianą Dorodnitsyną oraz montażystą Piotrem Ogińskim. Rozmowę poprowadziła Michalina Majewska.

Podczas pracy nad filmem zaprzyjaźniłam się z Anią. W czasie gdy go kręciliśmy, poszłam na siłownię pierwszy raz, bo Ania po prostu ma taki flow, że ona zmienia wszystkich obok siebie. My otworzyliśmy fundację, pomagamy teraz Ukraińcom. Ania też otworzyła fundację dla zwierząt. To jest właśnie siła filmu dokumentalnego. Tworzysz jakąś relację i nawet po skończeniu projektu ta relacja zostaje – opowiedziała o swoich osobistych doświadczeniach reżyserka, Tetiana Dorodnitsyna. 

W czasie dyskusji zwrócono również uwagę na sposób, w jaki twórcy filmu zrealizowali budzący silne emocje temat przemocy wobec zwierząt.

Rzeczywiście, zrobiliśmy kilka bardziej drastycznych obrazów. Mieliśmy na przykład ujęcie psa, który przeżył pożar i był częściowo bez skóry. A nam jednak zależało, żeby nie epatować przemocą, strasznymi obrazami, tylko skupić się na naszej bohaterce i tym, jak ona to przeżywa. Myślę, że udało się nam zachować balans: z jednej strony pokazać okrucieństwo tej wojny, jednocześnie nie stosując jednak takiego szantażu emocjonalnego na widzach – powiedział Piotr Ogiński.

Michalina Majewska zapytała także o dyskurs medialny, coraz częściej przedstawiający zwierzęta jako kolejne, obok ludzi, ofiary konfliktu zbrojnego. Tetiana Dorodnitsyna podzieliła się spostrzeżeniami dotyczącymi zmian, jakie zaszły w trakcie trwania wojny:

Na pewno podejście ludzi się zmieniło, ale niestety urząd nie poszedł ich śladem. Ania na przykład wstawiła taką historię na Instagramie: był wypadek samochodowy w centrum Mikołajowa. Auto, które się zderzyło, wiozło ciała zabijanych psów. 300 kilogramów. Skąd? Dokąd? Nie wiadomo. I ona zgłosiła to policji, żeby to wyjaśnili, ale urząd szybko to zatuszował. W ogóle urząd nie robi dużo dla zwierząt. Jeśli ktoś pomaga, to są to wolontariusze.

Na koniec zapytano reżyserka o działania, w jakie widzowie mogą się zaangażować się, aby pomóc zwierzętom dotkniętym wojną:

Ania zawsze tak pisze na Instagramie, kiedy ma urodziny: dajcie jedzenie psom na ulicy i to będzie dla mnie najlepszy prezent.

 
Rozmowę poprowadziła Michalina Majewska.
Relację z wydarzenia przygotowała wolontariuszka Karolina Cebulska.
 
Fot. Anna Krakowiak
Drzewa milczą, reż. Agnieszka Zwiefka oraz spotkanie z reżyserką, producentką Zofią Kujawską,  montażystą Michałem Buczkiem i animatorem Marcinem Podolcem.
 
Te okropne rzeczy nadal dzieją się na polsko-białoruskiej granicy – mówi reżyserka, Agnieszka Zwiefka.
 
Runa to szesnastoletnia kurdyjka, która uciekła z Iraku przed atakami ISIS. Wraz z rodziną trafiła na polsko-białoruską granicę, gdzie jej matka, będąca w zaawansowanej ciąży umiera wskutek wycieńczenia.
 
Runa powiedziała mi, że czuła się niewidzialna. Zawsze działo się coś na granicy, zawsze mówiono o jakiś uchodźcach. Głos Polaków może wybrzmieć, tamci ludzie nie mają takiej możliwości – dodaje reżyserka.
 
Nastolatka musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i to na jej barkach obowiązek opiekowania się rodziną w obcym kraju. Widzieliśmy jak mężczyźni z silnie patriarchalnej kultury rozsypują się i to właśnie młode kobiety, nastolatki stają się głowami rodziny. To one szybko pochłaniały wiedzę i uczyły się języków – podkreśla.
 
W spotkaniu uczestniczyli: reżyserka Agnieszka Zwiefka, montażysta Michał Buczek, producentka Zofia Kujawska oraz animator Michał Podolec. Spotkanie prowadził dr Emil Sowiński.
 
Relację z wydarzenia przygotowała wolontariuszka Justyna Waliszewska.
 
Fot. Mikołaj Zacharow
Skip to content