Wiek to przecież jedynie stan umysłu. Spotkanie po filmie „VIKA!”

– Ten film to efekt czteroletniej pracy z Viką. Wydawało mi się, że w wieku 30 lat przechodziłam pewien kryzys i nie czerpałam już takiej radości ze świata. Vika pokazała mi, że można żyć na własnych zasadach niezależnie od wieku – rozpoczęła reżyserka. – Gdy pierwszy raz powiedziałam jej o intencji zrobienia filmu, pogoniła mnie w cholerę. Nie byłam pierwszą dokumentalistką, która puka do jej drzwi. Byłam jednak jedyną, która wracała. Po roku rozmów i filmowania Vika zgodziła się – dodała. Reżyserka opowiedziała także o swojej relacji z tytułową bohaterką po zakończeniu produkcji filmu. – Rola dokumentalisty nie kończy się w momencie premiery filmu. Vika jest dla mnie jak rodzina, do dziś jest bardzo ważna w moim życiu – mówiła Agnieszka Zwiefka.

VIKA! to kolorowe, choć bardzo intymne kino dokumentalne. Autorka filmu opowiedziała o swoich intencjach związanych z przedstawieniem głównej bohaterki: – W kinie ważna jest dla mnie intymność. Największą walutą w kinie dokumentalnym jest czas, który autor filmowy może poświęcić bohaterowi. To nas zbliża, tylko wtedy można zrobić szczery i prawdziwy film – komentowała. Zwiefka zdradziła także, jakie podejście do intymnych zdjęć miała sama bohaterka: – Vika traktowała ten film jako misję, by pokazać innym seniorom, że też miewa trudne momenty. Chciała opowiedzieć swoim starszym rówieśnikom, że też bywa samotna.

Reżyserka zdradziła także proces pracy przy postprodukcji filmu. W montażowni podczas pracy nad sceną na basenie istotną referencją było kino Paola Sorrentino: – Zwłaszcza film „Młodość” był dla nas cenny. Sorrentino umie w niezwykły sposób portretować stare ciało w sposób piękny, ale bez filtrów. Innymi inspiracjami była estetyka glamour oraz złota era polskich dancingów – zdradziła reżyserka.

A co gdyby to Vika montowała film? – Jedynym zastrzeżeniem Viki było to, że w filmie ma duże zmarszczki i garbaty nos. Żartowała sobie z nas i w pełni nam zaufała. Zaakceptowała też film i jest z niego dumna. Chociaż czasem trudno zaprosić ją na spotkania po pokazach, ma bardzo napięty grafik ze względu na swoje szalone koncerty – zakończyła reżyserka.

Filip Grzędowski