Kiedy palestyński reżyser filmu Ambulans został zaproszony do Norwegii, nie spodziewał się, że jego pobyt przedłuży się do siedmiu lat. Nie mógł powrócić do Gazy, bo Izrael zamknął jedyne przejście graniczne z Egiptem. Po wygaśnięciu wizy nie miał też prawa zostać legalnie w Europie, bo nie chciał starać się o status uchodźcy. Jako bezpaństwowiec walczył o możliwość legalnego powrotu, a przy okazji dokumentował polityczne i urzędnicze absurdy. Powstała z tego tragikomiczna opowieść o palestyńskim losie.