Ewa Puszczyńska: – Prawda, która jest w tym filmie, wynika z tego, że chodziliśmy po tej samej ziemi i oddychaliśmy tym samym powietrzem. Każdy z nas miał z tyłu głowy świadomość, gdzie jest. Szczegóły były dla nas bardzo istotne.
W marcowym (5.03) DFK-ie Człowiek w Zagrożeniu spotkaliśmy się z Ewą Puszczyńską, producentką nominowanego do Oscarów filmu Strefa interesów (2023) w reż. Jonathana Glazera.
– Jak mówił reżyser: „ja tego filmu nie reżyseruję, ja stwarzam sytuacje i pozwalam im się dziać”. Kręciliśmy codziennie, używając dziesięciu kamer, przy których nie było asysty, pozwalało to na to, żeby rzeczy działy się same, w czasie rzeczywistym. – opowiadała producentka.
– Czy były obawy, że ludzie nie zrozumieją filmu? – zapytał prowadzący spotkanie Jakub Wiewiórski z Muzeum Kinematografii w Łodzi.
– Oczywiście, że były. Dostawałam różne uwagi, ale doszliśmy do wniosku, że Auschwitz jest symbolem, którego nie trzeba tłumaczyć. Żaden film nie jest dla wszystkich. Wyszliśmy z założenia, że ten również nie będzie. Wierzyliśmy jednak w coś, co nazywane jest pamięcią pokoleniową.
W filmie bardzo istotną funkcję pełnił dźwięk.
– Mamy dwa filmy w filmie, ten, który widzimy i ten, który słyszymy. Dzieją się po dwóch różnych stronach muru. Cały dźwięk tego, co się dzieje za murem, powstał w tak zwanej postprodukcji. Zespół dźwiękowy zgromadził całą dokumentację na podstawie zeznań, listów i wywiadów. Stworzyli obraz dźwiękowy obozu. – dopowiedziała Puszczyńska.
Niecierpliwie czekamy na 96. ceremonię wręczenia Oscarów i trzymamy kciuki za Strefę interesów.
DKF Człowiek w Zagrożeniu: „Strefa interesów” (2023) oraz spotkanie z producentką Ewą Puszczyńską
Prowadzenie: Jakub Wiewiórski
Muzeum Kinematografii w Łodzi
5 marca 2024
fot. Karolina Czepkiewicz
Dyskusyjny Klub Filmowy Człowiek w Zagrożeniu jest dofinansowany ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz ze środków Miasta Łodzi.